Prace magisterskie
Rzetelna pomoc!
poniedziałek, lutego 20, 2012
Pisanie prac
„ Czy pisanie plac dyplomowych na zlecenie jest legalne?”
Współcześnie coraz częściej spotykamy się z osobami, dla których wysokie
wykształcenie staje się priorytetem, a wędrówka po coraz to wyższych szczeblach edukacji
ma przynieść poczucie spełnienia i samorealizacji. Zdarza się jednak, iż obowiązki
wynikające z tych zamiarów okazują się trudne do wykonania. Czas nagli, pracy jest coraz
więcej, a termin obrony zbliża się nieubłagalnie. Okazuje się również często, że dana osoba
dochodzi do wniosku, że obowiązki wynikające z końcowego etapu uzyskania dyplomu
przerosły ją. Gdzie wówczas szukać pomocy?
Dla wielu odpowiedź jest jasna. Należy zlecić komuś napisanie swojej pracy
dyplomowej, gdyż to zaoszczędzi nam czas i pozwoli skupić się spokojnie na ostatnich
egzaminach
być pewni, że nasza praca zostanie napisana profesjonalnie i otrzyma doskonałą recenzję.
Pozytywnym aspektem takiego rozwiązania jest również możliwość zapewnienia dogodnego
wynagrodzenia osobie, która podejmuje za nas trud napisania pracy. Obserwując ogłoszenia
zamieszczane w Internecie, słuchając wiadomości czy zapoznając się z opiniami wielu
studentów daje się zauważyć coraz większą popularność tej metody. Korzyści wymieniane
przez nich można mnożyć w nieskończoność. Czy jednak jest to dobre rozwiązanie? Czy jest
to zgodne z prawem i może zostać zbagatelizowane?
i przygotowaniu do obrony. Po znalezieniu kompetentnej osoby możemy
Moim zdaniem pisanie pracy dyplomowych jest absolutnie nielegalne. Nie można
robić kariery kosztem innych. Nie jest dopuszczalne, aby praca, która jest ukoronowaniem
naszych studiów i świadectwem
można być pewnym, że osoba, która podjęła się napisania nam pracy jest godna zaufania?
W przyszłości może okazać się, że przyznała się do swego autorstwa, co nie będzie trudne
do udowodnienia. Może korzystać z prac, które powstawały już wcześniej za co grozi
posądzenie o plagiat.
kilkuletniej pracy nie była naszego autorstwa. Czy
Chodzi też o pewne względy etyczne. Zlecenie komuś napisania pracy jest
oszustwem wobec uczelni, profesorów, a w szczególności wobec siebie samego. Nie można
w pełni czuć się godnym uzyskania określonego stopnia naukowego, mając świadomość,
że zapracował na niego ktoś inny, a my z lenistwa czy wygodnictwa wykorzystaliśmy jego
wiedzę. Nigdy w pełni nie poczujemy się godni nadanego nam tytułu.
Podsumowując, istnieje wiele opinii, które głoszą same korzyści ze zlecenia
innym pisania swoich prac. Jednakże spokój sumienia, duma ze swej samodzielnej pracy i
jej efektów, świadomość, że dokonało się czegoś wielkiego, uzyskanie stopnia naukowego
i poczucie spełnienia wydają się niezastąpione.
poniedziałek, lutego 06, 2012
Magister czy magazynier?
Magister czy Magazynier?
Czy kupowanie prac dyplomowych to chleb powszedni? Kto z Was kupiłby pracę napisaną przez inną osobę na zlecenie?
Bez trudu, zarwanych nocy, stękania nad „wordem”, ślęczenia w bibliotekach – wykładasz temat i kase - tytuł w kieszeni. Nieetyczne ktoś powie.. czy powszechne? Trzy literki przed nazwiskiem kosztują średnio od 800 – 2,5 tys. zł. Doktorat to już grubsza ryba, za taką przyjemność trzeba wyłożyć nie mniej niż 15 tys. zł… „Impossible is nothing” – a szczególnie w Polsce:\
Kiedyś nie do pomyślenia – dzisiaj setki stron internetowych rzucających hasłami typu "Magisterka za grosze", "Pisanie prac - szybko i profesjonalnie" itp to powszechny obraz współczesnego Internetu. Mało Internetu, ogłoszenia takie można znaleźć na przystankach, w akademikach, a nawet.. na samych uczelniach. A oferta jest niezwykle bogata dotyczy bowiem wszystkich kierunków studiów. Writerzy – bo tak „zawód” ten został nazwany - nie boją się żadnych wyzwań… według zasady – rzeczy niemożliwe zajmują nam trochę czasu, natomiast cuda załatwiamy od ręki. Dla writerów problemem nie jest ani brak materiałów, ani absolutna nieznajomość danego zagadnienia, ani wymagający promotor czy prestiżowa uczelnia.. jeżeli stawka jest odpowiednio wysoka prace można napisać nawet w tydzień, bez znaczenia czy dotyczy ona dajmy na to związków erotycznych u Żeromskiego czy kapitałów obcych w afrykańskim górnictwie rud metali nieżelaznych..
Jaka odpowiedź uczelni?
Problem kupowania prac był przez dłuższy okres bagatelizowany.. ale końcem końców wyszło szydło z worka.. ileż można być „ślepym” na notoryczne przekręty studentów. Co na to uczelnie? Od czerwca 2002 r., działa program „PLAGIAT”, na razie korzysta z niego 12 uczelni. Program za pomocą narzędzi internetowych sprawdza na ile praca jest oryginalna a na ile jest to zwykła kopia. Składanie prac podyplomowych w postaci CD pozwala na szybkie porównywanie ich treści – można dzięki temu szybko i sprawnie sprawdzić w jakim stopniu praca została skopiowana z innych źródeł. Są też pisemne oświadczenia studentów, w których potwierdzają oni iż praca została napisana samodzielnie… na ile to jest skuteczne? Możemy sami ocenić obserwując niestety ciągły popyt na writerów. System „Plagiat” jest owszem jakimś rozwiązaniem.. ale czy dla prawdziwego Polaka jest coś czego nie dałoby się obejść? System ten wykrywa plagiaty, ale kwestii prac pisanych na zamówienie już nie porusza, bo niby jak jeżeli writer pisze ją od podstaw? Jest zatem jakieś światełko w tunelu? Najskuteczniejsza metoda jest jak zwykle najprostsza. Jak się okazuje bardzo dobre wyniki mają uczelnie które wprowadziły limity seminarzystów na jednego promotora. Średnio jest to 10 osób – przy takiej liczbie promotor jest w stanie przeczytać każda pracę dokładnie (bo nie oszukujmy się przy liczbie 20-30 osób kto to czyta ?), przeczytać i co najważniejsze wesprzeć biednego studenta, który o pisaniu pracy dyplomowej wie tyle co nic..
Są to jakieś sposoby.. ale zawsze to zostanie jednak walką z wiatrakami, bo czy można zmienić z dnia na dzień mentalność, wszczepić pasje badawczą, czy nauczyć uczciwości?
Subskrybuj:
Posty (Atom)